Pierwsze dni i szkolne informacje
Witam ze Stanów Zjednoczonych! Od razu ostrzegam, że post jest dość długi i nieskładny, ale tyle rzeczy dzieje się w tak krótkim czasie! Tak czy inaczej, zapraszam do czytania :)
Pierwszego dnia obudziłam się około ósmej rano, po zadziwiająco dobrze przespanej nocy.
Przede wszystkim musiałam kupić nową kartę SIM do telefonu. Poszło niespodziewanie szybko i potem udałyśmy się do słynnego Targetu, głównie żeby kupić artykuły szkolne, ale też trochę spożywczych.
(na dole puchate stworzenie, które przywitało mnie rano)
Po zakupach w Targecie udałyśmy się na zwiedzanie szkoły. Jest bardzo rozległa i fakt, że trwają tam konstrukcje utrudnia nieco poruszanie się. Na szczęście do rozpoczęcia roku ma to być trochę uprzątnięte.
W szkole nie mogło oczywiście zabraknąć tygrysich podobizn i boisk do każdego możliwego sportu. Podoba mi się jednak lokalizacja szkoły niedaleko centrum miasteczka i tuż u podnóża wzgórz.
Dostałam już również mój plan lekcji i jak narazie bardzo mi się podoba.
W tym trymestrze będę miała:
AP Statistics
Intermediate Theatre
AP English Language and Composition
Spanish I
Criminal Justice Occupations
Najbardziej martwią mnie AP, bo nie wiem czy dam radę. Teatr po angielsku też może być dość przerażającym doświadczeniem, ale na pewno przydatnym. Najbardziej cieszę się z hiszpańskiego (chociaż prawie nic nie umiem, ale chcę się nauczyć) i oczywiście CJO. To jest taka trochę kryminalistyka, trochę prawo, myślę, że będzie ciekawie.
Następnego dnia razem z moją hmamą pojechałyśmy na lotnisko razem z jej sąsiadką, która również będzie gościć dziewczynę z Brazylii. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że samolot spóźnił się dwie godziny, więc musiałyśmy długo czekać. W końcu dotarła. Moja nowa sąsiadka nazywa się Eduarda i będzie chodzić ze mną do szkoły. Wydaje się bardzo miła i mamy nawet sporo wspólnego.
Po przyjeździe tutaj najbardziej uderzyła mnie otwartość ludzi. Na lotnisku na przykład moja hmom ni stąd ni zowąd zagadała do faceta siedzącego naprzeciwko pytając go gdzie leci, na co on z uśmiechem opowiedział o tym jak jest pilotem i przylatuje tutaj kilka razy w tygodniu do pracy a siedzi w hali odlotów bo jest dobre wifi.
Następnego dnia moja hmama pojechała do oddalonego o pół godziny jazdy Santa Maria na większą część dnia, więc musiałam sama zagospodarować sobie czas. Okazuje się, że w San Luis Obispo istnieje coś takiego jak komunikacja miejska, więc razem z Eduardą użyłyśmy jej, aby dostać się do centrum miasteczka. Jak zwykle - ludzie uśmiechnięci, rozmawiają ze sobą o pierdołach i pomagają sobie nawzajem. Nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić.
Downtown SLO jest jeszcze lepsze, niż się spodziewałam. Miasteczko ma spokojny i bardzo artystyczny klimat, znajdują się tu galerie, lokalne kawiarenki i sklepy z winylami. Weszłyśmy też do History Center. Okazało się, że ta mała mieścina ma znacznie ciekawszą historię, niż mogłoby się wydawać. Znalazłyśmy dużo informacji o kiedyś zamieszkującym te tereny plemieniu Chumash oraz o hiszpańskich kolonizatorach. Fun fact: zgodnie ze starą legendą pobliski Diablo Canyon (kanion diabła) zyskał swoją nazwę od smrodu hiszpańskiego żołnierza, który wpadł do gorącego źródła i śmierdział gotującym się ciałem i siarką. Uroczo.
Chłopak pracujący w History Center niedawno ukończył moją szkołę i teraz będzie studiować historię na pobliskim uniwersytecie. Opowiadał o wspaniałym nauczycielu ekonomii, który okazuje się, że będzie uczył mnie w następnym trymestrze.
Kościół z czasów kolonii hiszpańskich
W Downtown spędziłyśmy większość dnia, więc pod koniec byłyśmy super wykończone. Uważam jednak, że był to super spędzony dzień.
Na koniec zdjęcie mojego sąsiedztwa :)
Hej! Ale tam pięknie :) Ciekawe przedmioty wybrałaś, jestem ciekawa, jak będzie z tymi AP, bo u mnie też jest sporo AP do wyboru (trafiłam na jakąś ambitną szkołę chyba). Powodzenia! Kiedy zaczynasz szkołę? Ja lecę dopiero za ponad tydzień do Minnesoty :)
OdpowiedzUsuńSzkołę zaczynam już 19! Też jestem bardzo ciekawa jak będzie z tymi przedmiotami, ale niedługo się dowiem :)
UsuńMinnesota to piękne miejsce i fajnie, że masz jeszcze trochę czasu :)
Co do otwartości ludzi - mi też się to rzuciło w oczy już pierwszego dnia. Zazdroszczę CJO i cieszę się, że masz towarzystwo :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego teatru, mam nadzieję, że kiedyś napiszesz, jak jest na tej lekcji :) Super, że masz już kogoś znajomego :D
OdpowiedzUsuńTeż jestem bardzo ciekawa! (i przerażona)
UsuńJak zacznę szkołę to postaram się opisać wszystkie lekcje :)