10 dni - chaos, gumy do żucia i jeszcze więcej chaosu

Do wylotu zostało mi już tylko 10 dni. Ciężko mi opisać co czuję. Radość, smutek, przerażenie, ekscytacja, ciekawość. Jednym słowem: chaos. Jestem przytłoczona tym, ile rzeczy będę musiała za sobą zostawić i jak dużo zmieni się pod moją nieobecność. Dodatkowo mój organizm cały czas ze stresu buntuje się przeciwko mnie, dając około cztery stany podgorączkowe w ciągu dwóch tygodni. Myślę sobie, że może to nie jest odpowiedni moment na tego typu wyzwanie. Z drugiej strony wiem, że idealny moment nigdy nie nadejdzie a jeżeli teraz się wycofam, mogę tego żałować do końca życia. Powtarzam sobie i swoim bliskim, że to nie jest zesłanie do Gułagu. Jadę do Kalifornii z własnej woli, będę miała tam dobre warunki i stały kontakt z rodziną. Nawet, jeżeli pobyt nie spodobałby mi się zupełnie, zawsze mogę wrócić (choć byłaby to oczywiście spora strata pieniędzy).

Podobny obraz
(jedna z największych atrakcji SLO - korytarz zapełniony latami wyżutych gum. Cóż za czarujące miejsce)



Z rzeczy organizacyjnych, to miałam niedawno online webinar ze swojej organizacji, podczas którego dowiedziałam się więcej o zasadach wymiany i tym podobnych. Miałam też małe nieporozumienie związane z Local Coordinator. Kilka miesięcy temu napisał do mnie osobnik zwany Ben, przedstawiający się jako mój LC i witający mnie w Kalifornii. Pomyślałam sobie, że spoko, już wszystko tak szybko ustalone, również się z nim przywitałam. Potem jakieś dwa tygodnie temu dostaję maila od niejakiej Janet, która również pisze, że jest moją Local Coordinator, nie może się doczekać mojego przyjazdu i tego typu rzeczy. Też jej odpisałam, ale byłam dość mocno zdezorientowana. Z tego co wiem, to ludzie raczej nie mają dwóch LC naraz. W końcu udało mi się wszystko wyjaśnić i to jednak Janet jest moją koordynatorką. Muszę przyznać, że nawet mnie to cieszy. Pisała, że zajmuje się exchange studentami już od ponad 10 lat ale będę jej pierwszą osobą z Polski :)
Udało mi się też dowiedzieć, że oprócz mnie w mojej szkole będą exchange studenci z Niemiec, Włoch i Brazylii, przy czym dziewczyna z Brazylii będzie mieszkać niedaleko, co mnie bardzo cieszy.
Chyba powinnam już oficjalnie zacząć się pakować, ale kogo ja oszukuję. Nieważne czy wyjeżdżam na kilka dni czy dziesięć miesięcy, i tak zapewne zabiorę się za to wieczór przed. 

Ok, pofilozofowałam trochę, poużalałam się nad sobą, ale moja decyzja nie zmieniła się. Mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia, więc możliwe, że następny post będzie już ze Stanów. Życzcie mi powodzenia! I podsumowując:


Znalezione obrazy dla zapytania cady heron gif






Komentarze

  1. Nie łapię, co jest takiego w tej ścianie z gumami? 😂 Współczuję tych stanów podgorączkowych i mam nadzieję, że już się więcej nie powtórzą. Fajnie, że wiesz, ilu exchange studentów będzie z Tobą chodzić - ja się dopiero dowiem po przylocie :c No i oczywiście życzę powodzenia w pakowaniu (i nie tylko!) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, dla mnie te gumy to też trochę zagadka, ale nawet chcę je zobaczyć xD
      Na szczęście teraz czuję się nieźle i mam nadzieję, że tak pozostanie :)

      Usuń
  2. Dużo zdrowia Ci życzę i żebyś się już tak nie stresowała ;) Ten korytarz to jakaś masakra XD Trzymam kciuki za to, abyś nie miała takich przebojów podczas lotu co ja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się, wszystko będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg fuj ten korytarz :D Mam nadzieję, że dotrwasz do wylotu nie rozchorowując się. Trzymam kciuki, wszystko na pewno pójdzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, też mam taką nadzieję!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty